środa, 24 lipca 2019

Druga grupa: Dzień piąty: Wiara

Gdy dojechaliśmy do Darłowka, padal deszcz, a stan nieba wskazywał na to, że tak będzie wyglądał cały dzień. Do tego mocno wiało i nie było za ciepło. Po godzinnej Adoracji dostaliśmy Słowo o wytrwałej modlitwie. Wyszliśmy na miasto, gdy niebo było jeszcze zaciągnięte chmurami, ale już nie lało jak podczas przyjazdu. Zrobiliśmy kilka "rundek" po mieście, podczas których uwielbialismy Boga i dawalismy świadectwo naszej wiary, ufając, że Pan się o nas, czyli też i o pogodę zatroszczy. I co się stało? Ano to, co można było przewidzieć nie będąc pogodynka. 😉 Zaświeciło piękne słońce, a po jakimś czasie na było na niebie nawet śladu po porannej aurze. Czy to koniec? Ależ nie, przecież Bóg bardzo hojnie udziela swoich łask. ☺ Zjedliśmy obfity różnodaniowy obiad, a jego zwieńczeniem były jeszcze ciepłe, przywiezione na rowerach pączki. 😎 Do tego co dzień okazuje się, że kolejna osoba ładnie śpiewa, a na dodatek mamy obfita ilość mówiących świadectwa. Jednak co to by była za akcja ewangelizacyjna bez większych wyzwań i trudności? Przecież moc w słabości się doskonali, a wiara wzrasta w trudach i przeciwnościach. Zatem po godzinie 22 okazało się, że nie ma ani jednego noclegu. I co? I złapalismy za różańce. Modlilismy się za chłopaka chorego na białaczkę, który czyta tego bloga. Wszyscy mamy gdzie spać. Większość (jakieś 15 osób) śpi na jednej sali w jakimś kompleksie sportowym (chyba). Przyniesiono nam materace (nie mamy przecież karimat), udostępniono nam jeden prysznic i mogliśmy się umyć. Franciszkanie pożyczyli nam czajnik i szklaneczki, więc mogliśmy się napić ciepłej herbaty. A panie doktor, które brały udział we Mszy i modlitwie uwielbienia słysząc o naszych peturbacjach poratowaly nas kocami (bo przecież nie mamy śpiworow), więc mamy czym się przykryć. 😁 Czy jesteśmy szczęściarzami? Tak!!! A dlaczego? Bo jesteśmy dziećmi Ojca najlepszego z możliwych! ☺






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz