poniedziałek, 20 lipca 2015

Przypadki są tylko w jezyku polskim.

Wczoraj się zgubiłam. A raczej zgubiłam grupę, której miałam przewodniczyć. Nasz ksiądz bardzo źle się czuł musiał zostać i odpocząć nieco. A ja idąc z grupą zagadałam się z rodziną, która atakowała mnie masakrycznie starałam się przemycić im prawdy Boże. A jak już skończyliśmy tą rozmowę to ewangelizatorzy gdzieś mi zniknęli, szukałam ich na plaży chyba godzinę. Nie wiem jak to możliwe, że ich nie znalazłam. Ale zrozumiałam też przez to, że prowadzi nas Bóg sam. Taka samotna wrócilam do kościoł a i stwierdziłam, że posiedze przy Jezusie. I jak już skończyłam rozmowę z Panem i postanowiłam że idę do salki bo słyszałam że ewangelizatorzy, już wrocili. No i nagle spogląda na mnie czujnie jakaś dziewczyna, podchodzę do niej a ona "kojarzę cie". Okazało się że byłyśmy razem kilka lat temu na grilu u naszej wspólnej znajomej w Krakowie. No i pogadalysmy chwile zabrała mnie na nocleg do miejsca w którym pracuje. Jadlysmy kebaba i siedzialysmy w nocy na plaży:) więc słodko było. A wczorajsza modlitwa też przyniosła nam wiele łask. Nasz ksiądz wydobrzał i dzisiaj głosił z mocą i rozpromienioną twarzą. Dzisiejszy dzień już był tak pełen obfitości, ale o tym opowiem wam jutro bo totalnie padam na twarz, ze zmęczenia. Wybaczcie mi błędy ale okropnie źle się pisze na tym tel. Idę spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz