niedziela, 28 sierpnia 2016

Leki z Bożej apteki

Ania i Dominik naprawdę bardzo się rozchorowali. Jak słyszałam kaszel Ani to wiedziałam że to już raczej nie jest zwykle przeziębienie. Jak poszliśmy glosić to chorzy zostali na adoracji. Jakaś pani usłyszał kaszel. Zabrała ich do lekarza, wykupiła leki i zapłaciła za wizytę. Antybiotyki dostali. Ale Bóg jest WIELKI naprawdę!

Dzisiaj czułam się taka szczęśliwa. Bóg dał obiad i cudowna pogodę. Na Mszy Świętej pełen kościół. Później dużo ludzi zostało też na modlitwie. A na koniec tańczyliśmy dla Pana. Takie proste ruchy, ale bardzo otwierają serce.

A w trakcie modlitwy podeszła do nas jakaś pani, powiedziała ze ma 500 zł na nasza kolację do wydania. Kupiła pizzę i fanty:) Jaki Pan jest DOBRY:)

Mimo ogromnego zmęczenia czuje się szczęśliwa z tymi ludźmi tutaj. Wcale się nie cieszę, że jutro to już ostatni dzień.

Póki co idę spać. Gdyż rano wyjątkowo wcześnie wstajemy, żeby zdążyć do Mielna na pierwszą Mszę.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz