Dziejszy dzień minął nam intensywnie. Po porannych modlitwach, śniadaniu i kawie udaliśmy się do Łagiewnik gdzie najpierw mieliśmy spotkanie z siostrą, która opowiadała nam o Bożym Miłosierdziu a później cud uzdrowienia Magdy, za którą jej mama modliła się przed obrazem Jezusa Milosiernego. Ten cud mnie totalnie zmiażdzył, Magda miała wypadek samochodowy po którym usunięto jej fragment mózgu odpowiedzialny za mowę. Dzisiaj jest zdrową kobietą, mówi, chodzi żyje normalnie. Lekarze nie wiedzą jak to możliwe. No właśnie jak? Bóg i tylko On. Tak bardzo mnie to umocniło! Później my opowiedzieliśmy siostrze o ewangelizacji nadmorskiej i Domu Miłosierdzia Bożego. To było super spotkanie. Następnie mieliśmy Mszę Święta, taką naszą. Rozpoczęliśmy głośnym śpiewem "Nie mądrość świata tego" co przypomniało nam głoszenie. No i było Wioletki ukochane Święty, Święty;) tak dobrze być wśrod swoich;)
Popołudnie w seminarium też było owocne, posłuchaliśmy opowieści naszych kleryków o objawieniu na La Sallete, dzieliliśmy się naszymi przeżyciami z nadmorskiej i tym jak teraz żyjemy. A wieczorem wspólnie uwielbialiśmy Pana. Prosząc Go też aby otwierał nasze oczy byśmy potrafili patrzyć na bliźniego jak na swego brata (tak w duchu dzisiejszej Ewangelii).
Dla mnie osobiście dzisiejsze poruszenie serca to słowa pieśni Ubi Caritas, którą słyszałam i śpiewałam milion razy w życiu a dopiero dzisiaj moje serce zrozumiało, że tam gdzie jest miłość tam jest Bóg. Dlatego warto kochać, warto bo On jest źródłem miłości.
Zasypiam turbo;) do jutra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz