Ta ewangelizacja była dla mnie szczególna. Myślę, że w dużej mierze dlatego, że tak mało zabrałam ze sobą i poszłam w zaufaniu. W sumie żałuję że zabrałam cokolwiek. Bóg tak mi udowodnił troskę o nas, że naprawdę mogłam nie zabrać nic tylko to co na sobie. Jego MIŁOŚĆ jest naprawdę przeogromna.
Myślę, że zrozumiałam trochę co to znaczy, powiedzieć TAK Jezusowi. Co to znaczy prosić Boga pokornie. Nie moja ale Twoja wola. Padał deszcze nie mialam parasola ani peleryny musiałam dojść z noclegu do kościoła spory kawałek: Ty Jezu to widzisz, Ty wiesz, ufam Tobie. Tak modlilam się i moklam i naprawdę ufałam, że Bóg zadba pozniej o mnie, żebym miała suche ubrania np:) i tak było. Dostałam nawet na jakiś czas buty, żeby moje sandały mogły wyschnąć. A za kilka godzin już świeciło słońce. Bóg czuwa, warto oddać Mu życie.
Jestem w pociągu, boli mnie ząb. Stan pieniędzy na moim koncie nie koniecznie jest taki, żebym chciała go wydać na dentystę. Ale Bóg to wie, nie martwię się ufam. On jest widzi i czuwa, nie zostawi mnie nigdy.
Trudno mi wyobrazić sobie w jakiej rozpaczy żyje człowiek, który Boga nie zna. Kiedy wszystko i wszyscy nawalą i człowiek nie wie, że może zwrócić się do Pana. To musi być straszne. Dlatego nie można ustawać w głoszeniu tej prawdy, że On jest pełnia wszystkiego. Chrystus Ukrzyżowany i Zmartwychwstały, to w Nim jest prawdziwa mądrość. W tym świecie trudnym, pełnym cierpienia nadzieję moją chce położyć w Jezusie Chrystusie. To najpewniejsza inwestycja ever:)
Właśnie do pociągu wsiadła młoda bezdomna kobieta. Prosiła ludzi o pomoc. Nałozylam jej medalik i powiedziałam o Domu Miłosierdzia:) to jest właśnie TO:)))