A wczoraj w Gąskach opór był ale Pan nas nie opuścił. Gąski po zeszłorocznej ewangelizacji już chyba na zawsze będą dla mnie sentymentalnym miejscem. Nie wiecie dlaczego to odszukajcie post zeszłoroczny.
Bez pieniędzy i noclegów, ufając Jezusowi idziemy brzegiem morza głosząc Boga Żywego i Jego Miłosierdzie!
wtorek, 21 lipca 2015
Ciuchcia!!!!
Wybaczcie że tak długo milcze ale młyn totalny a do tego jeszcze w Gąskach problemy z Internetem. Słuchajcie w niedziele w Ustroniu Bóg nas tak rozpiescil że szok. Dostaliśmy obaiad w lokalu który znajdował się około 3.km od kościoła a ogromnie padało. Nie martwilismy się tym zbytnio stwierdziliśmy że dojdziemy jakoś. A tu niespodzianka pan który kupił nam obiad załatwił nam ciuchcie, która tam nas zawiozła. Hitem roku było to, że dzień wcześniej ja i kleryk pomyśleliśmy sobie, że tak fajnie byłoby przejechać się cała grupą tą ciuchcią i Bóg nam to dał. Szok! Był szał jak nie wiem. A później jak wracaliśmy z obiadu to śpiewaliśmy a kleryk otwierał drzwiczki od ciuchci i zapraszał ludzi do kościoła: " halo, halo co to za spacery dzisiaj niedziela zapraszamy na msze". Ah jak było cudownie:) a później jeszcze Bóg dał nam koncert franciszkanów na którym też ubawilismy się do łez.
A wczoraj w Gąskach opór był ale Pan nas nie opuścił. Gąski po zeszłorocznej ewangelizacji już chyba na zawsze będą dla mnie sentymentalnym miejscem. Nie wiecie dlaczego to odszukajcie post zeszłoroczny.
A wczoraj w Gąskach opór był ale Pan nas nie opuścił. Gąski po zeszłorocznej ewangelizacji już chyba na zawsze będą dla mnie sentymentalnym miejscem. Nie wiecie dlaczego to odszukajcie post zeszłoroczny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz