Absolutnie wspaniały dzień. Słońce, upał i dużo ludzi na plaży. O to chodzi:)
Przygody zaczęły się od rana, kiedy ludzie nas przewozili z Darłówka do Dąbek. Był mały problem z transportem ale Bóg się wszystkim zajął. Pan, z którym jechała mała grupka ludzi z moim udziałem, mieszkał w hotelu kawałek od kościoła. Musieliśmy tam dojść, po drodze byłam już naprawdę głodna bo nie miałam śniadania rano. Ale modliłysmy się z Asia o jedzenie i toaletę:) i w tym hotelu Bóg wszystko nam dał. Pani w recepcji powiedziała ze kojarzy grupę ewangelizatorów i załatwiła nam śniadanie na wynos, które zjedliśmy w samochodzie jadąc do Dąbek. Bardzo nas to ucieszyło.
W Dąbkach uroczy dzień. Tak dobrze się głosiło, też jakoś bardzo czułam miłość między nami. Taka Boża rodzina lekko szalona:) Na obiedzie byliśmy u pani Heni, za którą się już modlimy od lat. Poznaliśmy ją jakiś czas temu na ewangelizacji i bardzo pokochaliśmy. Zastanawiał się jak ona się miewa i bardzo się ucieszyłam jak ją spotkałam. Po obiedzie siedzieliśmy razem w ogrodzie i radowaliśmy się sobą. Miałyśmy z Asią taki pomysł, żeby odpocząć w to popołudnie całą grupą. Ale pomodliłyśmy się z Asia i z księdzem i Pan Jezus poprosił żebyśmy poszli. I dobrze bo zapraszaliśmy jeszcze ludzi i Bóg działał.
Na modlitwie wieczornej uwielbialiśmy Pana tańcem. Najpierw była modlitwa przed Najświętszym Sakramentem, później ksiądz przeszedł z Jezusem między ławkami i błogosławił ludzi, a na końcu jak Pan Jezus był już schowany w prostymi gestami uwielbialiśmy Boga. A ludzie razem z nami. Było wspaniałe.
Chcę napisać jeszcze o świadectwie jednego z naszych ewangelizatorów ale dziś jestem już bardzo zmęczona.
Módlcie się proszę za nas. Dużo osób w grupie jest przeziębionych.
+
OdpowiedzUsuń