Wczorajszy dzień był tak ciężki że wieczorem padłam i nie miałam siły napisać nic;) Gąski to ogólnie trudna miejscowość gdyż nie ma tam kościoła tylko taka wiata a że wczoraj padało prawie cały dzień;) to było trudno. Na szczęście ksiądz proboszcz udostępnił nam dwa pomieszczenia w domkach obok więc mieliśmy gdzie się ogrzać. A nocleg mieliśmy u wspaniałej rodziny, która przyjęła nas jak własne dzieci. To co najbardziej mnie wczoraj poruszyło to jak Pan mówi do nas w Słowie. Niesamowite to jest!!! Wczoraj modliliśmy się bardzo o pogodę bo chcieliśmy wyjaść na wioske a tak padało, że nie bylo to możliwe i kiedy już deszcz trochę ustał zaczęliśmy się zbierać zaczęło padać jeszcze bardziej. Ksiądz zapytał Jezus dlaczego nie możemy wyjść i Pan dał Słowo, które mówiło o problemach we wspólnocie. Usiedlismy zaczęliśmy rozmawiać okazało się że niektórzy z nas dźwigaja różne utrapienia związane z głoszeniem. Wyjaśnilismy wszystko pomodliliśmy się i można już było wyjść gdyż deszcz prawie ustal a wieczorem na modlitwie wyszło słońce. Bóg się nie myli jak mówi że tak jest to po prostu TAK jest. Ogromnym świadectwem jest też to, że wczoraj rano Jezus dał nam słowo o małżeństwie. Zrozumieliśmy, że mamy się modlić za małżeństwa. Po modlitwie wieczornej ksiądz zawsze pyta ludzi czy czegoś doświadczyli i czy chcieliby się tym podzielić. I uwaga każda z osób która podeszła dzieliła się problemem w małżeństwie. Bóg się nie myli jak mówi że tak jest to tak JEST!
A dzisiaj Sarbinowo. Bardzo lubię to miejsce gdyż kościół (notabene piękny) jest obok plaży i to jest takie super;) To co dzisiaj mnie mocno poruszyło to modlitwa za ludzi na ulicy. Mieliśmy kilka takich przystanków gdzie modlilśmy się za kogoś chorego cała grupą. Po prostu jak Jezus mijaliśmy ich na ulicy zatrzymywaliśmy sie ksiadz kładł ręce i wołaliśmy razem do Boga. I tak było naprawdę kilka razy a na koniec dnia jeszcze jedna pani po nabożeństwie w kościele przyszła do naszej salki i prosiła nas o modlitwę ponieważ jest poważnie chora.
Nie odpowiedziałam wam o jednym wydarzeniu z Ustronia Morskiego. Jednego dnia jak szliśmy miastem nagle zaczął do nas ktoś krzyczeć. To był niepełnosprawny pan, który żebrał na ulicy. Skojarzyło mi się to z biblijnym Bartymeuszem. Zatrzymaliśmy się przy nim i modlilśmy się o uzdrowienie. Okazało się że ten pan jest z Olsztyna tak samo jak nasz ksiądz i w dodatku mają to samo imie;) Później ten Pan przyszedł do koscioła na Mszę i modlitwę. Bóg jest dobry CAŁY CZAS!!!
Czy autorka bloga ma 12 lat? Na tyle wskazuje styl pisania. Jest taka wiata, przyszła taka pani..popracujcie nad stylem, warto.
OdpowiedzUsuńNie wiem ile autorka ma lat ale myślę, że to nie jest sednem tego bloga. Patrząc też na zdarzenia - raczej nie pisze zza biurka tylko pewnie co najwyżej z tableta na kolanie ;-) trochę wyrozumiałości :-) Może to nie jest jakiś mega styl ale w zasadzie na tym pamiętnik polega, że się pisze swobodnie. Pozdrawiam :-)
Usuń