Planowalysmy dotrzeć dużo wcześniej ale Bóg zaplanował inaczej;) naprawdę miałam wielkie poczucie Jego prowadzenia. Wiadomo piękne rozmowy z ludźmi i ich serdeczność pomagały nam wierzyć, że Bóg się troszczy;) ale kiedy siedziałysmy na stacji od 23 do 4 rano to dużo myśli kotłowało się po głowie i bardzo łatwo było uledz myśleniu typu: Bóg nie pamięta o nas albo specjalnie jest dla nas niemily;) Jednak kiedy w oczekiwaniu na zimnej stacji paliw zaczynałam się modlić miałam głębokie poczucie Jego obecności. I wiele razy powtarzałam sobie do mojego serca Bóg jest widzi ze jesteśmy zmęczone i marzymy o tym żeby już być w domu. Bóg widzi. O godz 4 wyszłysmy ze stacji gdyż świtało i po około 10 krokach zatrzymał się nam samochód w którym jechało małżeństwo i pan powiedział: Jedziemy do Dąbek zabierzemy was do Koszalina. ok 200km. Bardzo się ucieszyłyśmy. Jednak najlepsze było jak pani z samochodu zaczęła nam opowiadać że mieli wyjechać dużo później ale mąż nie mógł spać i ok godz 24 powiedział do żony że wyjeżdżają. Wtedy właśnie my na zimnej stacji blagalysmy Boga żeby nam już dał ten samochód. Bóg wie, Bóg widzi;) Dzisiaj do Domu Miłosierdzia zjechali się już ewangelizatorzy, mieliśmy wspólną Mszę Święta i od jutra rekolekcje czas zacząć. Uciekam do snu.
Niech Was błogosławi dobry Bóg!
OdpowiedzUsuń